Maska Biovax Bambus i Olej Avocado | Recenzja




O nowości marki Biovax usłyszałam jesienią ubiegłego roku. Od tamtej pory nie widziałam co prawda wielu pełnych recenzji serii, ale czytając pochlebne opinie, bardzo chciałam wypróbować to cudeńko. Udało mi się to zrealizować dzięki Ewelinie z bloga Włosy muszą być długie, u której wygrałam w konkursie szampon, maskę i olejek z serii Biovax Bambus & Avocado. Teraz, kiedy przez maskę widać dno, mogę w końcu napisać pełną recenzję, mimo, że od kilku tygodni musiałam się powstrzymywać, bo ciągle myślałam, że jest jej "za dużo" i recenzja nie będzie rzetelna.
Sądzę, że marki Biovax nie trzeba nikomu przedstawiać. Śliczna, zielona etykieta ze złotymi napisami z pewnością przyciąga uwagę. Słoiczek jest taki, jak we wszystkich biovaxach - plastikowy, zamknięty na pasek do wyłamania, schowany w równie estetycznym kartoniku. Po otwarciu uderza nas mydlano-ziołowy zapach, który jest bardzo przyjemny i lekko miętowy kolor produktu (którego niestety nie udało mi się uchwycić na zdjęciach). Konsystencja myślę, że jest taka sama jak w innych maskach tej firmy - rozwodniony budyń, który nie raz skapnął mi z włosów, ale tylko w przypadku, kiedy próbowałam nałożyć zbyt wiele produktu na raz.


A co mówi producent o awokado z bambusem?

"Biovax® Bambus & Olej Avocado to kompleksowa, intensywnie regenerująca gama kosmetyków, zapewniających wielowymiarową pielęgnację włosów suchych, osłabionych oraz pozbawionych gęstości.
Kuracja opracowana w celu pogrubienia włosów, zwiększenia ich gęstości oraz gruntownego wzmocnienia. Zapewnia profesjonalną pielęgnację włosów od cebulek aż po końcówki włókien.


Efekt na włosach:

- zmniejszona łamliwość, wyraźne wzmocnienie 
- nawilżone, miękkie oraz wygładzone pasma - grubsze, gęste, pełne objętości  - zrekontruowana struktura na całej długości
- niezwykła sprężystość i elastyczność
- promienne, lśniące zdrowym blaskiem


Receptura maseczki zawiera kompleks 3D Bamboo Protect, odbudowujący i pogrubiający strukturę włosa, pobudzający je do wzrostu oraz cementujący uszkodzenia na całej ich długości. Podczas aplikacji dociera on do najbardziej uszkodzonych, newralgicznych miejsc włosa, reperując zniszczenia łodygi. Dzięki temu pasma włosów równomiernie odzyskują zdrowy blask, witalność i sprężystość, nawet na obszarze końcówek. Z odżywionych i dotlenionych cebulek wyrastają zdrowe, mocne, gęste włosy."


Brzmi rewelacyjnie, prawda? 
A jak to wygląda w praktyce?

Spójrzmy na skład:

Aqua Purificata, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Behentrimonium Chloride, Bambusa Arundinacea Root Extract, Bambusa Vulgaris (Leaf/Stem) Extract,  Bambusa Vulgaris Shoot Extract, Silica, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Hydroxypropyl Starch Phosphate, Propylene Glycol Dicaprylate/Dicaprate, Bis-(Isostearoyl/Oleoyl Isopropyl) Dimonium Methosulfate, Lactic Acid, Parfum, Benzyl Alcohol, Bht, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Isopropyl Alcohol, C.I. 42090, C.I. 19140.


Woda oczyszczona, emolient tłusty, emulgator zmiękczający, olej z awokado, antystatyk, ekstrakt z korzenia bambusa, ekstrakt z liści bambusa, ekstrakt z pędów bambusa, krzemionka, olej słonecznikowy, emulgator, kondycjoner, kondycjoner (otrzymywany z odnawialnych źródeł i biodegradowalny), nawilżacz/regulator pH, zapach, rozpuszczalnik/konserwant/zapach jaśminu, konserwant/przeciwutleniacz, konserwant, konserwant, rozpuszczalnik/konserwant, niebieski barwnik, żółty barwnik.

Skład jest całkiem dobry. Co prawda upchnięto tu aż 5 konserwantów, ale weźmy pod uwagę, że są one na końcu składu, a aż 3 z nich pełnią podwójną rolę. Nie ma nic nieprzydatnego, tytułowy bambus i awokado na samym początku, więc jest bardzo przyzwoicie. Kompleks 3D Bamboo Protect, którym aż tak chwali się producent, to nic innego jak trzy bambusowe ekstrakty, z różnych jego części. Może delikatnie naciągane, ale mam wrażenie, że dzięki temu nic się nie zmarnowało, a producent ma ciekawy haczyk ;)


Jak się sprawdziła w praktyce?

W praktyce, już po pierwszym użyciu odniosłam wrażenie, że moje włosy są pogrubione. Może to efekt placebo (niestety nie wpadłam na to, aż to momentu pisania recenzji, żeby zmierzyć obwód kucyka), ale włosów naprawdę jest odczuwalnie więcej. Do tego są mięsiste i wygładzone, tak jak lubię. Bardzo ciężko jest przegiąć z ilością produktu - ja zawsze nakładam maski pod czepek bardzo hojnie i z tego co pamiętam, to chyba nigdy nie "udało mi się" obciążyć włosów tym biovaxem. 


Szalenie polubiłam działanie tej maski i z pewnością jeszcze niejednokrotnie po nią sięgnę. A Wy znacie to zielone cudo, czy dopiero polujecie na nie w drogeriach?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że z chęcią wrócisz tu znowu!

Buzi! :*